Skąd się biorą ubezpieczeniowe nieporozumienia?


Na wstępie od razu zastrzeżmy, że nie uważamy, aby towarzystwa ubezpieczeniowe były święte. Zdarza im się naciągać definicje wyłączeń w OWU po to, aby uniknąć wypłaty odszkodowania. Niemniej ostatnie akcje rebrandingowe (m.in. PZU, Warty, PTU), to jasny i czytelny sygnał, że firmy zaczynają dbać o obraz ubezpieczeń „z ludzką twarzą”.

Opublikowane: 26/10/2014
Autor: Barbara

Tymczasem na forach internetowych wciąż się słyszy pełne oburzenia głosy „uderzyłem w słup, nie wypłacono mi odszkodowania z OC”, „naprawiałem auto w warsztacie, bo zerwał się pasek rozrządu, ubezpieczyciel odmówił mi świadczenia z autocasco”. Cóż – ludzie, którzy mają takie zarzuty do swoich towarzystw ubezpieczeniowych, prawdopodobnie kierują się pewnymi kosztownymi mitami o ubezpieczeniach komunikacyjnych.

Ostatnio porównywarka ubezpieczeń Ubea na pewnym blogu dedykowanym różnym możliwościom oszczędzania opublikowała wpis gościnny o kosztownych mitach na temat polis komunikacyjnych. Można by słusznie zapytać: co wspólnego mają ubezpieczenia z oszczędzaniem? Okazuje się, że całkiem sporo.

Po pierwsze, kierowcy często nie znają warunków zawieranych przez siebie umów. Powyższy przykład o niewypłaceniu odszkodowania za wizytę w warsztacie skończy się zapewne tylko i wyłącznie rozczarowaniem u kierowcy, który bez powodu poczuje się oszukany. Ale już dużo gorzej, jeśli właściciel pojazdu nie powiadomi ubezpieczyciela o zgubieniu kluczyków i ukradną mu samochód. Traci wtedy i auto, i opłacaną składkę na ubezpieczenie.

Po drugie, często nie mają rozeznania w ofertach: albo nie wiedzą, że najlepsze OC to najtańsze OC, albo myślą, że ta prawda przekłada się również na autocasco.

Wniosek z lektury artykułu płynie jeden. Nie zawsze to towarzystwa ubezpieczeniowe są złe. Czasem winna jest nasza niewiedza.